Dawno, dawni temu była sobie mała chatka. Mieszkała w niej starsza pani z mężem. Mieli też kota którego nazwali Tuptuś, bo ciągle łaził gdzieś po lesie lub mieście, a w domu nie przebywał ani chwilki. Pewnego razu gdy był w lesie na gałęzi usiadł mały ptaszek i zaczął ćwierkać taką piosenkę:
-Ćwir, ćwir, ćwir twoja pani martwi się o Ciebie a twój pan zachorował! Musisz wracać i pomóc!
- Rzeczywiście już tyyyle ich nie odwiedzałem... Ale jestem przecież dzikim kotem! Jestem gepardem i pojadę na sawanne, pokaże tym kotom że ja też jestem dzikim, drapieżnym, słodkim kotem!
- Ćwir, ćwir ty nie jesteś drapieżnym gepardem! Jesteś kochanym kotkiem domowym, a twój pan potrzebuję pomocy!
- Skoro tak mówisz to do nich pójdę, ale i tak jestem dzikim kotem i koniec!- Odparł Tuptuś i podreptał w stronę chatki. Gdy już był w połowie drogi wpadł w pułapkę leśniczego. Wisiał w siatce, która grubym sznurem była przyczepiona do gałęzi drzewa.
- Pomocy! Pomocy!- Wołał kotek. I nagle na pomoc przybyły korniki, które zjadły gałąź drzewa. Kotek spadł na liście przygotowane przez mrówki, a ptaszek zrobił wielką dziurę w siatce. Tuptuś wyszedł.
- Dziękuję wam. A jak będzie więcej pułapek? Lepiej tam nie wracam!
- Wracaj! Proszę! Musisz!- Zmusili kotka leśne zwierzęta.
- No dobrze... -Zgodził się Tuptuś. Kiedy tak szedł dalej wpadł znowu w pułapkę. Kotek wsadził niechcący nogę do sznurka, a sznurek pociągnął go do góry. Na pomoc tym razem przyleciał orzeł, który swoim ostrym dziobem przeciął sznur. Tuptuś znowu spadł na miękkie liście przygotowane przez mrówki.
- Och już dalej nie idę!- Marudził kotek Tuptuś. Ale zwierzęta znowu się sprzeciwiły i musiał iść dalej. Następna pułapka była na myszy. Oczywiście pod liściami była ta pułapka zakryta, więc kotek jej nie zauważył, ale bardzo poczuł, wrzask kotka było słychać na cały las. Na pomoc ruszyły myszy, które dobrze już znały te sztuczki. Tuptusia co prawda bolała trochę łapka więc wolniej szedł. W końcu doszedł do chatki. W łóżku leżał chory pan Bolesław.
- Wszystko mnie boli... Ktoś poda mi piciu? OOO TUPTUŚ PRZYSZEDŁ!- ucieszył się pan Bolesław, którego wszystko bolało. Od tego dnia Tuptuś zrozumiał że jest potrzebny i już nigdzie nie chodził. Za to pan kotka wyzdrowiał i żyli długo i szczęśliwie.
Bajka zalecana od 5 do 8 lat xd.
Może trochę nudna i nieudana ale i tam mi się trochę podoba.
NIECH LEŚNE ZWIERZĘTA BĘDĄ Z WAMI!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz